Jarko |
Wysłany: Pon 0:29, 12 Lut 2007 Temat postu: Dowcipy |
|
Pewien wiejski listonosz miał przejść niedługo na emeryturę. Oczywiście wszyscy mieszkańcy wioski, w której roznosił pocztę dowiedzieli się o tym fakcie i zwołali zebranie. Na tym zebraniu postanowili , że każdy z nich odwdzięczy się jakoś temu listonoszowi za wiele lat jego pracy. Oczywiście każdy będzie dziękował w taki sposób na jaki go stać...
I tak w dniu przejścia na emeryturę listonosz ostatni raz roznosi pocztę.
Zachodzi do pierwszego domu a tam mieszkańcy w podziękowaniu dają mu pieniądze... Zachodzi do kolejnego domu a tutaj mieszkańcy zapraszają go na wspaniały obiad z kilku dań...Po skończonej gościnie listonosz udaje się do kolejnego domu. Ku jego ogromnemu zdziwieniu w progu wita go ubrana jedynie w bieliznę kobieta. Wciąga go do domu... potem do sypialni i oddaje mu się kilka razy pod rząd. Po skończonych numerkach listonosz zostaje poproszony jeszcze do kuchni. Kobieta zaparza mu herbatę i kładzie na stoliku 10 złotych. Listonosz patrzy tak na nią i mówi jąkliwym głosem:
- Alle alleeee... co totot jest... ja ja ja nie bardzo rrrrozumiem... po po co te pieeeeniądze?
Na co kobieta odpowiada:
- No widzi pan. To było tak. Zaraz po tym spotkaniu, na którym byłam w sprawie pana emerytury, wróciłam do domu i zapytałam się męża: - Kochanie to co damy temu listonoszowi? Na to on odpowiedział: - A pierdol go... daj mu dychę. No a herbata to już moja incjatywa...
przychodzi zezowata baba do lekarza a lekarz tez ma zeza . puka do drzwi i otwiera lekarz :
-prosze wchodzic pojedynczo
-przeprasza, ale ja nie do pana ja do tego pana obok
idzie james bond przez pustynie i spotyka wielbłąda :
- my name is bond - james bond
na to wielbłąd :
- my name is błąd - wielbłąd
W klasie pierwszej, prowadzonej przez bardzo seksowną i młodziutką nauczycielkę, w ostatniej ławce, tuż za Jasiem, zasiadł jaśnie pan dyrektor szkoły. Postanowił przeprowadzić wizytację na lekcji "najświeższej" w szkole nauczycielki. Pani, bardzo przejęta, odwróciła do klasy swe apetyczne, opięte krótką spódniczką pośladki, pisząc na tablicy:
- "Ala ma kota." Nawrót i pytanie do klasy: - co ja napisałam? Martwota i przerażenie... Jedynie Jaś wyrywa się jak szalony. No...., no..., Jasiu? Pani, z ogromnym wahaniem, dobrze już znając wyskoki tego łobuziaka, wezwała go do odpowiedzi.
- Ale ma dupę! - mówi Jaś.
- Pała! - wybuchła pani, czerwona na twarzy z oburzenia.
Jasio też wściekły, siadając zwrócił się do tyłu, do dyrektora:
- Jak nie umiesz czytać, to nie podpowiadaj. |
|